Relacja z Łodzi: złote serca i stalowe klatki piersiowe naszych weteranów
Łódź powitała nas 25 kwietnia rześkim wiatrem i zapachem kawy – ale w Pałacu Młodzieży zaparowały nie kubki, tylko okulary kibiców. Trzydniowe Mistrzostwa Polski federacji WPA w wyciskaniu leżąc przyciągnęły ponad trzystu zawodników, a wśród nich – dwie żywe legendy Siemianowic: Henryka Świerzego (66 l.) i Romana Wanota (72 l.).
Pierwszy gwizdek, pierwsza pompa
W piątek rano hala rozbrzmiała charakterystycznym trzaskiem żelaza uderzającego o stojaki. Henryk, spokojny jak uważny szachista, rozpoczął rozgrzewkę od symbolicznych 50 kg – żeby „rozepchnąć stawy”. Roman natomiast żartował, że „nogi to ma na kartofle, nie do wyciskania”, a i tak kończył serię rozgrzewkową na ciężarze, którym niejeden junior zrobiłby selfie i wrzucił na Instagrama.
Finał w grupach Masters
W sobotnie popołudnie publiczność gęstniała, bo właśnie Mastersi potrafią dać show: zamiast słuchawek i bombasticznych playlist – wspólne przybijanie piątek i życzliwe „dasz radę!”.
-
Henryk Świerzy wystartował pierwszy. 165 kg zatrzymało się na klatce jak kamień młyński, ale sekundę później ruszyło w górę, zupełnie jakby ktoś cofnął czas o dwadzieścia lat. Błysk zielonej lampki – i złoto w kategorii M-65-69 jest nasze.
-
Roman Wanot podszedł do leżanki z szelmowskim uśmiechem i ciężarem godnym jego pseudonimu „Wanot-Express”. Ostatnia próba: dłonie pewnie na gryfie, 150 kg schodzi, pauza, wyciśnięte. Na tablicy: 1. miejsce w M-70+.
Obaj panowie chwilę później odbierali dodatkowe statuetki dla najlepszych weteranów (Open Weteran) – bo w mocy liczy się skuteczność, a nie PESEL.
Trener, kierowca, fotograf – człowiek orkiestra
Gdy Henryk i Roman walczyli o ciężary, obok pomostu uwijał się Roman Raczykowski. Kontuzja barku wyrzuciła go z listy startowej, ale nie z gry: podał kredę, zakleił nadgarstek, krzyknął „hop!” w kluczowym momencie i jeszcze zdążył zrobić zdjęcia na pamiątkę. Tak wygląda prawdziwa drużyna.
Dlaczego to wydarzenie jest wielkie dla Siemianowic?
-
Sportowe ambasadorstwo – nazwę naszego miasta usłyszeli kibice z Białegostoku po Szczecin.
-
Dowód, że wiek to tylko liczba – Seniorzy często pytają: „Czy nie jest za późno?” – odpowiedź leżała na łódzkiej sztandze.
-
Motywator dla młodszych – skoro 70-latek „pompował” 150 kg, 25-latek naprawdę nie ma wymówki, by nie zrobić treningu na Parkowej.
Co dalej?
Federacja WPA przenosi się w czerwcu do Pabianic na europejskie eliminacje – zapisy wciąż otwarte, a panowie już rozważają start (zależnie od zdrowia). Trzymajmy kciuki, żeby do tego czasu kontuzje omijały ich szerokim łukiem.